Opis potyczki stoczonej we wsi Filipówka Gm. Borowie w dniu 27 maja 1944 roku.

      Wywiad z Panem Stanisławem Wysockim
      zam. w Brzuskowoli
      gmina Borowie


      O ile mi wiadomo rosyjska partyzantka przybyła w nocy z dnia 26 na 27 maja 1944 roku do wsi Filipówka i zakwaterowała się u Serzyski Antoniego i jego Brata Józefa oraz u Zboiny Władysława syna Jana (ówczesnego sołtysa wsi Filipówka) O tym dowiedziałem się od swego brata Wacława Wysockiego (członek AK), który w dniu potyczki tj. 27 maja 1944 roku został zabity przez Niemców. Partyzantka liczyła 52 osoby. Około godz. 10 w dniu 27 maja 1944 roku Rosjanie dali pieniądze i kazali kupić na śniadanie kur. Załatwiał to Osiak Jan syn Andrzeja z Filipówki, który później w czasie walki zginął. Śniadanie zjedli, popili samogonu i odpoczywali. W godzinach popołudniowych przybył do nich Siwek Jan syn Grzegorza z Miastkowa Starego oznajmiając, że od Miastkowa Starego, wsi Kujawy i od wsi Brzuza Stara zbliżają się Niemcy o sile ich nie wiedział tylko mówił, że samochodów jest bardzo dużo. Przy tym zawiadomieniu był obecny Zboina Paweł z Brzuskowoli (członek AK już nie żyje), który proponował partyzantom miejsce w lesie do zajęcia stanowisk jednak nie zgodził się na to Polityczny, Komendant zaś chciał przyjść tę propozycję. Polityczny chciał zatrzymać gońca tj. Siwka Jana oraz Zboinę Pawła, jednak komendant dał polecenie aby oni poszli z placu. W godzinach popołudniowych po oświadczeniu gońca, że Niemcy będą nacierać właściciele gospodarstw opuścili swe zabudowania i poszli na drugą wieś. Pozostała tylko matka Zboiny Władysława oraz Osiak Jan syn Andrzeja. Niemcy rozpoczęli około godziny 17.00 natarcia od południa tj. od Pielasu, od wschodu tj. od Brzuskowoli i od północnego zachodu od wsi Filipówka. Nacierająca grupa Niemców od północnego zachodu podeszła najbliżej pod zabudowania Serzyski Antoniego i Serzyski Józefa i podpalili zabudowania z rakiet zapalających. Gdy partyzanci zorientowali się o sile Niemców pozostawili pięciu żołnierzy rosyjskich do oporu dla zabezpieczenia wycofania się reszty grupy w kierunku południowo-zachodnim na lasy chłopskie Starego Miastkowa. Komendant wycofującej się został ranny w nogę. Pięciu pozostałych na ubezpieczeniu zginęło na placu z powodu braku amunicji. Niemców prawdopodobnie zginęło 28 według relacji policjanta granatowego z Miastkowa Kościelnego Malinowskiego, a rannych było 24. Z ludności cywilnej zginęło 5 osób: Piórkowski Jan gajowy z Pielaku, Józef Walewski pracownik Zboiny Jana z Filipówki, Wysocki Wacław s. Józefa z Brzuskowoli, Osiak Jan s. Andrzeja z Filipówki, Rozalia Zboina z Filipówki.
      Gdy nastał wieczór grupa partyzantów, która pozostała zgromadziła się na pobojowisku przy spalonych zabudowaniach zażądała konia dla rannego Komendanta. Konia dał Kaczmarczyk Jan z Brzuskowoli, grupa wyjechała w lasy pod Siedlce. Po tygodniu czasu dali znać Kaczmarczykowi przez gminę Miastków gdzie ma zgłosić się po konia. Tego konia przyprowadził tak jak był zabrany. Polegli partyzanci zostali pochowani w lesie „Pielasu”, którzy zabrani zostali z czasem do zbiorczego grobu w Garwolinie (rok 1949). Mogiły poległych partyzantów są ubierane przez dzieci szkolne z Brzuskowoli na dzień zmarłych.

<< wstecz